Dyrektor

Każdy uczeń jakiejkolwiek szkoły wie, że dyrektor musi mieć swój gabinet. Wiedzą to również uczniowie Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, aczkolwiek tylko niewielu wie, gdzie tak naprawdę znajduje się legendarna już siedziba Jasona Augustusa Black'a. Nic dziwnego - w końcu została całkiem nieźle ukryta! Aby ją znaleźć należy wejść w korytarz siódmego piętra i stanąć przed kamiennym gargulcem, który - jeśli chcesz odwiedzić dyrektora, a nie jedynie popatrzeć na dzieło sztuki - zapyta cię o hasło. Gdy rzeźba usłyszy prawidłową odpowiedź, ożyje i odskoczy na bok, a ściana za nim otworzy się, ukazując kamienne, spiralne schody. Wystarczy, że na nich staniesz, a zaniosą cię wprost przed błyszczące drzwi z mosiężną kołatką w kształcie gryfona. Nie musisz pukać. Zanim to zrobisz, dyrektor zawoła, byś wszedł.


Gabinet dyrektora, znajduje się w niewielkiej, wyszukanej wieżyczce, dlatego też ma on owalny kształt. Jeśli rozejrzysz się dookoła, ujrzysz mnóstwo ksiąg zaklęć, starych i nowych, zakazanych i legalnych, ustawionych na półokrągłych regałach. Pełno tu też szafeczek, stoliczków, puf i foteli, a na każdym meblu ustawiono jakieś dziwne, tobie nieznane magiczne instrumenty. Z sufitu zwisa nieco spartański, ale wciąż pasujący do wnętrza żyrandol, za fotelem - tronem? - dyrektora widać ogromny kominek, zaś przy uporządkowanym biurku stoi on. Dyrektor Hogwartu, profesor Black. 

Profesor 
Jason Augustus Nicholas Black
Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart
Kawaler Orderu Merlina

Przystojny, czarnowłosy i niebieskooki mężczyzna w wieku lat czterdziestu dwóch, obdarzony klasą, dobrym smakiem i całkiem niezłym poczuciem humoru, dawny nauczyciel OPCMu. Dla uczniów wyrozumiały, sprawiedliwy i dobroduszny, o Hogwart walczy zaciekle, gdy tylko tego potrzeba. Jeden z najlepszych czarodziejów ostatniego tysiąclecia. 



Usiądź wygodnie i przestań chlipać, bo zmoczysz mi ulubiony dywan! No, już, nie płaczemy. Śmiejmy się, to zdecydowanie lepiej działa na otoczenie. Bardzo dobrze. A teraz... Powiedz mi, co cię sprowadza do mojego gabinetu?

57 komentarzy:

  1. [Przepraszam, czy mogłabym być Kapitanem Drużyny Ślizgonów w Quidditchu?]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ogłoszeniem kapitanów zaczekamy aż będą pełne/prawie pełne składy poszczególnych drużyn, żeby dać możliwość zgłoszenia się na te stanowiska innym osobom. ;3 Mam nadzieję, że rozumiesz.

      Usuń
    2. [Ach, w porządku. :>]

      Usuń
  2. [Proponowałabym shoutboxa no i jakiś licznik, co by wiedzieć, czy warto odświeżać stronę czekając na odpowiedź :)]

    Gabriel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za propozycję, zarówno shoutbox, jak i licznik pojawią się w najbliższym czasie.

      Usuń
  3. [Małe pytanie, czy by można McMillana wepchnąć na pałkarza do Ślizgonów? Hm, hm, hm?]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Mógłbym prosić o zarezerwowanie mojej postaci pozycji obrońcy (skoro ścigający już są zaklepani :<) w składzie Slytherinu?]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się robi.
      Groza, jeszcze chwilę i Slytherin będzie mieć pełny skład ;)

      Usuń
    2. [Dziękuję :) Przy okazji proszę o zaklepanie Alexa Pettyfera]

      Usuń
    3. Również załatwione.
      Nie ma za co ;)

      Usuń
  5. [To tego, usuńcie McMillana w ogóle, bo ja się szczerze nie wyrabiam z tyloma blogami i nie sądzę bym tak szybko doszła z tym do ładu, a tu już gabrysiowy tłok.]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dyrektor ze smutkiem oglądał, jak jeden z jego uczniów opuszcza szkołę już pierwszego dnia. Miał jednak nadzieję, że pan McMillan kiedyś powróci w mury Hogwartu, dlatego osobiście wyszedł pomachać mu na pożegnanie.

      Usuń
  6. Miałam ochotę pobawić się w klimacie Hogwartu, ale chciałam jako Lucjusz M., jednak skoro nie można to bardzo żałuję. I pytam: Czy jest jakiś blog o Hogwarcie/ lub inny gdzie można by wcielić się w postać Lucjusza?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co mi wiadomo, możesz szukać na http://czas-hogwartu.blogspot.com/ choć to jest Hogwart z 77' roku. Jest też inny, ale nie pamiętam adresu. Za nim szukaj na Grupowo.blogspot.com w spisie ;3
      Hm, jeżeli masz ochotę, to możesz stworzyć postać o tym charakterze i wyglądzie, lecz innym nazwisku, która nie byłaby może Śmierciożercą, ale osobą baaaaaaaaardzo złą. Przewodnikiem jakiegoś buntu przeciw Ministerstwu? Coś podobnego.
      Również pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Więc pomyślę nad postacią podobną :)

      Usuń
    3. A żebym mogła jeszcze marudzić...
      Po 1. Czy muszę być uczniem, czy można by wynegocjować posadę nauczyciela? Albo mieszkańca Hogsmeade?
      Po 2. I czy nie będzie nic przeciwko nikt miał jak wykorzystam sporo informacji z życia Lucjusza, oczywiście zeedytowanych i dostosowanych do nowej postaci?

      Usuń
    4. Nie marudzisz, nie marudzisz, a nawet jeśli, to Jason Black patrzy na to z przymrużeniem oka.
      AD 1: Niestety, nie ma u nas możliwości przejęcia postaci mieszkańca Hogsmeade, za to można przejąć postać nauczyciela. Ich krótkie charakterystyki są podane w zakładce Kadra. Jeśli nie odpowiada Ci żadna z nich, a chcesz zająć konkretne stanowisko, napisz tutaj, podając imię, nazwisko oraz przybliżony wiek, a zrobię w Kadrze podmiankę.
      AD 2: Nie, nie mam nic przeciwko i mam nadzieję, że zdecydujesz się dołączyć do naszego grona jak najszybciej.

      Usuń
  7. Więc, czy w przybliżeniu coś takiego odpowiada?

    Valentine Morgenstern, zaklęcia.
    28 lat. Trudny charakter i niezwykle tajemniczy facet. Szczery, aż do bólu, bywa apodyktyczny i arogancki. Pewny siebie i nadzwyczajnie bezczelny (nie zawsze). Ogółem otwarty, choć nienawidzi nie raz wszystkiego. Potrafi sporo bluźnić i wypalić. Nazywany chamem i ...(zacznie gorzej), przytakuje i zdaje sobie sprawę, że częściej uzewnętrznia te gorsze cechy, a wszystko co dobre skrywa w sobie. Czasem jednak ujawnia drugą stronę swojej osobowości i pokazuje się, jako oaza spokoju, inteligent i mężczyzna niezwykle obyty towarzysko.
    Na jego lekcjach trzeba uważnie słuchać i przykładać się do ćwiczeń - dla niego liczą się tylko najlepsi. Zwolennik, a wręcz fanatyk zaklęć niewybaczalnych. Nie potrafi zaakceptować czarodziei innych niż czystej krwi.

    [Jak pasuje, to ja od razu rezerwuję :)]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Witam ja w sprawie mojego niby plagiatu... Wystarczy rzucić okiem na kartę Ofelii Hall z czasu hogwartu i moją, charakter zupełnie inny ogólny zarys postaci również, podobieństwo widzę jedynie ze zdjęć, które przyznam szczerze - owszem zaczerpnęłam z jej karty, jednak nigdzie nie dojrzałam wzmianki, o tym, ze zastrzega sobie do nich jakiekolwiek prawa... ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też patrzyłam, z ciekawości. Szczerze? Nie mam pojęcia, o co dziewczynie chodziło ;)

      Usuń
  9. Po pierwsze dziękuję dyrekcji za szybką interwencję i zainteresowanie cała sprawą... Treść z karty nie została skopiowana, a gdzie tam. Po prostu perfidnie zabrano mi zdjęcia, dodając jeszcze kilka od siebie, ale to jest naprawdę nieprawdopodobne, by w takim połączeniu się w jakiejś karcie innej pojawiły, bo poznajdowałam je na przeróżnych stronach. W przeróżnych odstępach czasowych. Owszem, wiem, że nie mogę zgłaszać praw autorskich, bo przecież nie należą do mnie. Najbardziej irytujące w całej sprawie jest to, że autorka śmie jeszcze napisać, że nigdy w życiu nie widziała mojej karty. Bezsilność jest okropna, bo spędziłam nad nią wiele czasu, a tu taka przyjemna niespodzianka. -.- Z autorką nie zamierzam rozmawiać, bo to porażające, że tak sobie kłamie, o. Zgłaszam tylko swoje ogromne oburzenie i smutek, że coś takiego się dzieje i ludziom brak własnej inwencji do znajdowania wizerunku swoim postaciom. Dziękuję bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ofelia Hall CZAS-HOGWARTU4 września 2012 22:48

      Ach no tak, nie NIE WIDZIAŁA, NIE CZYTAŁA.

      Usuń
    2. Ofelia Hall CZAS-HOGWARTU4 września 2012 22:48

      Znowu poprawka. NIE CZYTAŁA, ale widziała, ponoszą mnie nerwy.

      Usuń
    3. Zdenerwowanie jestem w stanie zrozumieć, mój własny opis postaci został kiedyś skopiowany słowo w słowo. Ale mimo wszystko, uważam, że użycie w odniesieniu do wykorzystania tego samego wizerunku słowa "plagiat" jest lekką przesadą - skoro nie jesteś autorką zdjęć, to również kto inny mógł znaleźć je całkiem niezależnie, choć rzeczywiście, może nie w tym samym zestawieniu. Tak czy inaczej, za coś zupełnie innego uważam wykorzystanie napisanego przez inną osobę tekstu (którego w tym przypadku nie było) niż użycie tych samych fotografii, które na dodatek nie są Twoją własnością.

      Usuń
    4. Jasne, zgadzam się, że przegięłam z tym słowem. Napisałam jej wiadomość pod kartą zaraz po tym jak to sobie ją przejrzałam wyłapując wszystkie cztery zdjęcia plus animację, którą sobie znalazłam, bo pasowała do charakteru postaci. Słowo nie pasuje, pewnie. Po prostu w przeciągu dziesięciu dni ktoś drugi raz PODEBRAŁ (to już brzmi lepiej) wizerunek mojej postaci, więc irytacja była już wcześniej.
      Nie jestem w stanie pojąć, jakież trzeba mieć wewnętrzne ambicje, gdy zamiast poszukać czegoś osobiście, wziąć to z czyjejś karty, nawet nie przejmując się tym, że autorka spędziła wieeele czasu, by to wszystko do siebie dopasować. Cudowne uczucie, widzieć coś takiego i nie mogąc nic z tym zrobić.

      Usuń
    5. Przy pierwszym czytaniu obu kart nawet nie patrzyłam w dodatkowe zdjęcia, jak mam być szczera. I przypuszczam, że nie jestem jedyną osobą, która je pomija. W takim przypadku jedynie animacja na końcu była dla mnie identyczna, no i chyba na głównych zdjęciach widnieje ta sama dziewczyna.
      Z doświadczenia wiem, że zdarzają się rzeczy, co teoretycznie powinny być całkiem niewykonalne, właśnie dotyczące robienia niezależnie dokładnie tego samego. Chociaż w porządku, nie mówię że nie było to z Twojej karty ściągnięte - bo nic na to nie wskazuje. A jeżeli jest tak, jak mówisz, że to drugi podobny przypadek w bardzo krótkim czasie... Jako zwolenniczka rozwiązywania problemów na spokojnie i szukania dobrych stron wszystkiego, poradzę zamiast denerwowania się pomyśleć, że widocznie dobrałaś zdjęcia diablo dobrze, że tylu osobom wpadają w oko. Stres zdrowiu nie pomaga ;)

      Usuń
  10. Ja już nie będę się wypowiadała na ten temat nawet. Zdjęcia zmienię jak znajdę chwilę czasu(którego ostatnio nie mam) a tym czasem prosiłabym Dyrekcję o usunięcie tego jakże miłego komentarza spod mojej karty, który na 'Dzień dobry' podejrzewam, że zepsuł mi opinię wśród innych autorów.
    Primrose.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O cześć. To znamy się z Wampiry Ssą. : ) Jeszcze słodszy dodatek do całej sprawy.

      Usuń
    2. Odrobinę wiary w ludzi, myślę, że przynajmniej część osób sprawdziło sobie, jak sprawa wygląda, zamiast opierać się na samym tylko komentarzu ;)

      Usuń
    3. Mam nadzieję, choć szczerze w to wątpię.xd

      Usuń
    4. Zawsze to jakieś podejście, mniejsze oczekiwania oznaczają mniejsze ewentualne rozczarowania ;)

      Usuń
  11. Dziewczyna wyżej sama przyznała się, że je z mej karty ZACZERPNĘŁA - och, jak ja kocham język polski, mamy w nim tyle delikatnych słów, które zastąpią te bardziej dosadne - więc z tym już wątpliwości nie ma. Teoretycznie twoja propozycja podejścia do sprawy wydaje się kusząca, ale przy moim konfliktowym charakterze zupełnie niewykonalna. : ) Nic jednak zrobić nie mogę, więc niech sobie moje ukochane zdjęcia mojej ukochanej postaci egzystują na jeszcze innym grupowcu w tym samym zestawieniu, jednak nie przy mojej kochanej Ofelce. Koniec sprawy, frustracja dla niesprawiedliwości na świecie została wyładowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To do Gray oczywiście.

      Usuń
    2. To jak już została wyładowana, to dobrze ;) To w takiej sytuacji nie wiem, zawsze można spróbować włączyć mocniejszą, głośną muzykę. Albo wyżycie się na piłce też doskonale na człowieka wpływa ;)
      Wiem, co napisała. Tym niemniej, najpierw pojawił się Twój, a potem autorki Primrose komentarz - i stąd moje stwierdzenie, że czasem rzeczy nieprawdopodobne mają jednak miejsce. W zasadzie lepszym byłoby nawet powiedzenie, że często, nie czasem.

      Usuń
    3. Cudownie.

      Usuń
  12. Ostatnią animację usunęłam, po namyśle zdjęć nie zmienię, a co... ja też swoje nerwy mam, szczególnie jeśli ktoś mnie o coś oskarża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież zabranie WSZYSTKICH zdjęć z karty jest tak wierutnym kłamstwem, że hoho. Jeśli komentarz spod twojej karty zostanie usunięty, wróci, nie martw się, ale tylko pierwsza część oczywiście. Życzę miłego blogowania. : )

      Usuń
    2. Że się wtrącę, to normalnie tak! Popieram autorkę Ofelii! Na tym blogu jest dziewczyna która ma imię IDENTYCZNE jak moja taka jedna postać. Okej, zmieniła nazwisko, ale ja wiem, że to ściąganieeee, jak nic! xPPP

      ~najmocniej przepraszam dyrekcję, siła wyższa.

      Usuń
    3. "Igrzyska Śmierci" - Primrose Everdeen... Jeśli już to stąd ściągnęłam imię...>.<

      Usuń
    4. Prim, wyluzuj. Raz, że Q. napisała to całkiem ironicznie, dwa - nie jest powiedziane, że chodzi o imię Twojej postaci.

      Usuń
    5. Sorry...xdd poniosło mnie nieco

      Usuń
    6. Tak, tak, bronię cię, moja droga xP A moją postacią była Ruby xP

      Usuń
    7. Zwalę wszystko na szkołę.:D zupełne nieogarnięcie od września do czerwca...xd

      Usuń
    8. Ofelia Hall CZAS-HOGWARTU6 września 2012 13:57

      Jasne, ironizujcie sobie, ale ciekawe jak reagowałoby każde z was, gdyby ktoś zabrał wam wszystkie zdjęcia z karty i jeszcze wmawiał wszystkim wokół, że to nic takiego. Spoko jedno, spoko dwa... Ale pięć? :)
      Ale jak mówiłam, po co się rozdrabniać, co nie? :)

      Usuń
    9. Normalnie, prawdopodobnie nic bym nie zrobiła - zdjęcia nie moje, praw do nich nie mam, a jak ktoś ich użył w napisanej przez siebie karcie, to już jego sprawa ;) Tym bardziej, że nie lubię na siłę szukać sobie problemów.

      Usuń
    10. Jasne, od września do czerwca nie ogarniam, bo szkoła, a od czerwca do września nie ogarniam bo mam wakacje i przerwę od ogarniania xP

      Napisali ci gdzieś wcześniej, że w takich przypadkach pisze się, że prosisz by taka sytuacja nie nastąpiła. A jak coś ci przeszkadza... Cóż, jak widzę na jakimś blogu, że ktoś ma wizerunek mojej ulubionej aktorki, to tam nie dołączam. Wieem, że to nie to samo. Nie rozumiem tylko po co robić taki rozgardiasz - ona będzie miała większy problem z zaaklimatyzowaniem się, ty się zdenerwowałaś, dyrekcji pewnie krwi napsuliście... cóż, jedyna dobrą rzecz, jaką w tym widzę, to to, że ja się wyśmiałam, jak dawno mi się nie zdarzyło xP

      Usuń
  13. [Koleżanka już dodała blog na stronie głównej, oczywiście jest też w odpowiedniej kategorii w katalogu. Pozdrawiam ;)

    http://grupowo.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń
  14. [Nie było mnie przez tydzień i w ogóle nie zajęłam się moim Gabrysiem, przez co przepraszam cholernie, ale internet nagle mi odłączyli i musiałam się przez tydzień obejść bez niego ;c W każdym razie, teraz już jestem i się do pracy zabieram, tak tylko oznajmiam :)]

    Gabriel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mnie zastanawiało, co też z Gabrielem. Nie ma sprawy, wybaczam.

      Usuń
  15. [Nie wiem gdzie miałam głowę pisząc kartę, napisałam "ścigający" zamiast "szukający", chociaż tą pozycję właśnie rezerwowałam.
    Naprawdę przepraszam, w karcie już zmieniłam i jest tak, jak być powinno. Wybaczcie zamieszanie i moje roztargnienie.]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiłam w zakładce. Właśnie tak mi coś świtało, ale komentarza już nie było, w karcie stało "ścigający" i tak też początkowo wpisałam ;)

      Usuń
  16. Dzień leniwie się ciągnał, dając wrażenie nieskończoności. Nawet śpiew ptaków wydawał się jakby bardziej rozwlekły w czasie, koty wygrzewały się na chodnikach, łapiąc ostatnie promienie letniego słońca.
    Równo o godzinie 15:45 przed ciężką, żelazną bramą aportował się wysoki brunet odziany od stóp do głowy w kolor nocy, nie bacząc na wysoką temperaturę, wszak istniały odpowiednie zaklęcia umożliwiające schłodzenie ciała, a to, że balansowały na granicy prawa, to już inna sprawa, w końcu nie ciążył na nich namiar.
    Po drugiej stronie czekał już na niego starszy mężczyzna, dokładnie tak, jak było napisane w liście. Brunet skinął mu głową, a ten z nieukrywanym grymasem na twarzy zdjął zaklęcia ochronne, otwierając tym samym bramę, przez któwą zielonooki zgrabnie się prześlizgnął. Od zawsze dbał o kondycję. Ci, którzy uważali, że Mistrz Eliksirów może sobie pozwolić na zaniedbanie swojego stanu fizycznego byli w błędzie. Większość mistrzów sama wolała zdobywać składniki, aby mieć pewność, że są idealne, a takie wyprawy do prostych nie należały.
    - Dziękuję, dalej już sobie poradzę... - powiedział do woźnego z udawaną grzecznością, jednak ten tylko chrząknął i poczłapał w tylko sobie znanym kierunku.
    Corbin nie raz słyszał o Hogwarcie, pomimo tego, że sam miał prywatnych nauczycieli, a później - mistrza starej szkoły tylko do własnej dyspozycj, co może niekoniecznie dobrze wpłynęło na jego samooceną, aczkolwiek znalazło odzwierciedlenie w jego umiejętnościach.
    Szybkim krokiem ruszył przez błonia, w kierunku ogromnego zamku. Wyliczył, że dotarcie do gabinetu dyrektora zajmie mu nie więcej niż piętnaście minut, jednak mimo to - szedł odrobinę szybciej, niż zwykle.
    Drzwi wejściowe same się przed nim otworzyły. Jedynym, co go zdziwiło był fakt, że nie zobaczył jeszcze żadnego ucznia, ale cóż - może jeszcze mają lekcje?
    Kroczył korytarzami pewnie, jakby znał zamek niczym własną kieszeń. Nigdy jeszcze nie zdarzyło mu się zgubić a orientację w terenie i refleks odziedziczył po ojcu - łowcy potworów, więc już po trzynastu minutach od przekroczenia bramy Hogwartu, zatrzymał się przed kamienną chimerą i powiedział hasło. Po schodach wspiął się powoli, wiedząc, że ma jeszcze dokładnie minutę. Od kiedy pamiętał - był świetnie zorganizowany i nie znosił się spóźniać, choć dopuszczał do siebie myśl, że inni robią to nagminnie, ale on stawiał się na miejscu punktualnie.
    Nie zdążył zapukać, bo do jego uszu dobiegł przyjemny, męski baryton, proszący, aby wszedł, więc to zrobił.
    - Dzień Dobry panu... - powiedział, uprzednio zamykając za sobą drzwi. - Nazywam się Corbin Fekete i przyszedłem tu w sprawie posady nauczyciela eliksirów. - powiedział spokojnym tonem, w którym można było się doszukać nutki ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
  17. Złożył podanie z rezygnacją na biurku dyrektora.

    [Przepraszam, ale dopadły mnie pewne problemy w sferze osobistej i niestety muszę zrezygnować, choć zamierzałam tu zabawić dłużej. Miło było i pewnie powrócę, jak wszystko wróci do normy, ale teraz muszę się pożegnać. Proszę o usunięcie mnie z bloga.]

    OdpowiedzUsuń